poniedziałek, 25 lutego 2013

Manuskrypt przetrwania - część 273

Witam wszystkich!

Ten odcinek z kolei nazwałbym nieco neutralnym. Nie ma w nim jakichś nowości, trochę przypomnień i zapowiedzi, lub jak ktoś woli przepowiedni, o charakterze ogólnym i barwne porównania.

Manuskrypt przetrwania - część 273
24 lutego 2013 | aisha north

Być może zauważyliście przyspieszenie w atmosferze ostatnio, i nie jest to błąd. Na razie, wodospad energii, który zaczął się wylewać na was wszystkich w ostatnich tygodniach ubiegłego roku zyskał nie tylko siłę, ale także wydajność. Zatem, nieco wzmożone objawy fizyczne u wielu z was są doświadczane w tym momencie. Ponownie przypominamy, że nawet jeśli czasami wydaje się niemal to obezwładniać was, w rzeczywistości one tylko przygotowują was do tego, co macie w zanadrzu. A to, co macie w zanadrzu jest niczym cud.

Wiemy, że to zabrzmi jak puste słowa dla wszystkich tych, którzy wciąż cierpią z powodu tych ostatnich szturmów, gdy macie trudny czas, nawet zawijając głowę wokół codziennej egzystencji, która może wydawać się bardziej niż trochę utrudniona przez te intensywne wstrzykiwania. Ale pozwólcie nam tylko powiedzieć, że nie ważne jak trudne to będzie czasami, nigdy nie będziecie mieli kiedykolwiek szansy wypowiedzieć słów "to nie było warte w końcu." Bo to, do czego się kierujecie, zmyje wszelkie nieszczęścia, trudności, ból i cierpienie, których mogliście doświadczać w tym wszystkim i po prostu jak matka trzyma jej noworodka w ramionach po raz pierwszy, zapomnicie uciążliwą drogę, która trzeba było przejść, aby osiągnąć ten cel, narodziny nowego. Gdy raz doświadczycie tego pierwszego oddechu całkowicie zanurzeni w nowym świecie, który pracowicie łączycie z pomocą wszystkich tych energetycznych wybuchów, upadniecie na kolana z wdzięczności i szczęścia. A potem, pamięć podróży właśnie zakończonej w pewien sposób zniknie, bo nie będziecie mogli już więcej patrzeć wstecz. Gdyż to, co macie na myśli, jest tu i teraz, i jako takie, to jest na wiele sposobów ważne, aby zatrzymać się i pomyśleć czasem trochę o procesie, w którym jesteście obecnie. Gdyż to przeminie, a wraz z nim wiele z tego co zostało uznane za ważną część was przejdzie też. Na razie wielu z was mocno identyfikuje się z tym procesem, ze wszystkimi jego wzlotami i upadkami, wzrostem wysokości, radością i bezdennymi studniami bólu i rozpaczy. Ale nie zapominajcie, że to nie jest tym, dlaczego tu jesteście. To tylko etap przejściowy, i nawet jeśli wydaje się nieograniczony i niemal nie do pojęcia w czasie, to nie jest stan, który będzie utrzymywał się w waszej świadomości, po jego zakończeniu.

Gdyż wtedy, w końcu wyjdziecie ze starej szaty, i w pełni wejdziecie w swoje nowe szaty światła. A z tym przychodzi zupełnie nowe istnienie, gdzie wszystkie wspomnienia z tej żmudnej podróży nie mają już miejsca. Bo nie jesteście tutaj, aby przeżyć te wszystkie wyzwania, zarówno fizyczne, jak i emocjonalne. Jesteście tutaj, aby żyć w pełni, a po zakończeniu tego zadania zbudowania nowego, będziecie w pełni zanurzeni w życiu nim. A zatem możemy powiedzieć, nie mylcie tej podróży z tym, co przyszliście tu zrobić. Tak, jesteście prekursorami, i jako tacy, tymi, którzy robią ten zwrot możliwym, ale jest to tylko niewielka część waszej misji tutaj. Bo Wy jesteście tutaj, aby delektować się owocami całej tej pracy, i będziecie to robić z całego serca i całym ciałem.

Więc jeszcze raz powiemy, wiedzcie, że te wszystkie skutki uboczne tego dzieła odbudowy aktualnie robią to tylko powierzchownie i tymczasowo, a kiedy dostaniecie ostatni gwóźdź do wbicia go, to będziecie cieszyć się wynikiem tego wszystkiego. A potem, w końcu zobaczycie prawdziwego siebie. Lśniącego, błogosławionego na wszystkie sposoby i wolnego jak ptak. Do tego czasu nie będziecie już musieli nosić kajdan starego, ani obciążeń związanych z odbudową, a następnie będziecie mogli swobodnie żyć w pełni, na obraz prawdziwego Źródła. Więc nie dajcie się złapać w ból, gniew i frustrację. Gdyż to nie jesteś prawdziwy Ty, to tylko część, która robi się prawdziwym Tobą. I wkrótce, zaczniesz czuć, jak ta wewnętrzna część zacznie się wyłaniać z tego trochę ocierającego i ograniczającego kokonu. To zajmie trochę więcej pracy z miłością, zanim będziecie mogli w pełni wyjść z tego kokonu, ale nie dajcie się nabrać na myśli, że będziecie zatrzymani w tej rutynie na zawsze. Po prostu tak, jak motyl, Wy też będziecie zmienieni całkowicie po wynurzeniu się, i następnie ciężka wykonana praca będzie odpadać, tak jak te suche strzępy kokonu, które kiedyś skrywały olśniewające barwy motyla. I tak jak motyl, Wy też zapomnicie dawnego siebie, bo wtedy nie będziecie już pokorną gąsienicą wlekącą się wzdłuż na ziemi. Potem weźmiecie skrzydła i wzniesiecie się do nieba bez namysłu.

http://aishanorth.wordpress.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz